Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (2024)

Już po kilku chwilach spędzonych z Humanity można zauważyć, że ta gra ma to, czego bardzo brakuje dzisiejszym tytułom wysokobudżetowym. I wcale nie chodzi tu o tłumy postaci, których na próżno szukać w gigantycznych i zarazem podejrzanie pustych światach. To znaczy, nie tylko o to.

Pewnego dnia główny bohater produkcji od niezależnego studia tha.ltd budzi się jako mały biały pies. Co więcej, czworonóg słyszy dziwne głosy zzaświatów. Głosy te nakazują mu przejąć kontrolę nad tłumami ludzi, którzy –delikatnie to ujmując –nie mają wżyciu większego celu poza tępym podążaniem przed siebie.

Ludzie ci może inoszą kolorowe ubrania, ale wrzeczywistości są jedynie (bardzo) ciemną masą. Robią dosłownie wszystko, co się im każe, choćby był to pomysł zgatunku tak bezsensownych, że bardziej już się nie da. Itak na przykład można sprawić, że będą chodzili wkółko –albo nakłonić ich do rzucania się wdół na beton.

Opis brzmi co*kolwiek dziwnie, ale trzeba przyznać, że Humanity niesie ze sobą jakąś smutną prawdę. Bo tak przecież jest, że jeden szczeka, areszta leci. Totalnie bezrefleksyjnie –bez cienia podejrzeń, że za wielkimi obietnicami iwspaniałymi ideami kryje się trampolina zbetonu.

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (1)

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z pana to złoty człowiek

A jednak główny bohater nie należy do istot złych izepsutych. To znaczy można sobie trochę ludzi postrącać, jeśli mamy takie życzenie ichęć –bo itak cały czas przychodzą kolejni (ależ to okrutne brzmi). Ale generalnie misją postaci jest prowadzenie tłumów do światła. Trzeba to zrobić na dziewięćdziesięciu planszach.

Generalnie poziomy są zróżnicowane izciekawością przechodzimy do kolejnych, by odkryć, co jeszcze przygotowali dla nas twórcy. Czasem na przykład trzeba użyć wentylatora, by wywiało nam ludzi wdalsze miejsce; innym razem przeprowadzamy tłum przez zbiornik wodny.

  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (2)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (3)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (4)

Sytuację nieco komplikują porozmieszczani na planszach Goldies. To także ludzie, tyle że trochę więksi od standardowych –no i, jak sama nazwa wskazuje, złoci. Aby ich zgarnąć, trzeba przejść obok nich. Azgarniać ich trzeba, bo za to odblokowujemy poziomy –idostajemy różne nagrody, wtym kosmetyczne –jak na przykład kapelusze czy sweterki dla ludzi. Jejku, jak słodko.

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (5)

Humanity prowokuje nas do ciągłego wytężania szarych komórek wimieniu ciemnego ludu. Wkońcu wnaturze nic nie ginie: jeśli ktoś nie potrafi myśleć, ktoś inny prędzej czy później zrobi to za niego. Ichyba ta konieczność główkowania irozwiązywania problemów sprawia, że od tego indyka naprawdę trudno się oderwać. Syndrom ostatniego poziomu ma się tu nadzwyczaj dobrze.

Efekty uboczne opętania

Bezwolna masa sunie przed siebie, amy kierujemy nią, ustawiając proste komendy wwybranych miejscach na planszy. Na początku do wyboru mamy tylko kierunek, wktórym ludziska mają podążać iskok, apóźniej dostajemy też inne polecenia. W wersję na PS5 można grać bez większych problemów –sterowanie jest proste iintuicyjne. Twórcy pokusili się nawet o wykorzystanie haptycznych wibracji zDualSense.

A jednak ideałów nie ma –mam małe zastrzeżenie do dwóch rzeczy. Jedną ze zdolności, jakie nabywa pies niedługo po rozpoczęciu gry, jest opanowywanie ciał ludzi imożliwość przeskakiwania pomiędzy nimi. Staje się nam to potrzebne głównie wsytuacjach, gdy chcemy dotrzeć do jakiegoś trudno dostępnego miejsca na mapie, ale nie wiemy, jak to zrobić.

  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (6)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (7)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (8)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (9)

Główna postać nie może wspinać się po ścianie ilatać przy pomocy wentylatora, ale ludzie już tak. Opętanie kogoś sprawia, że wędrujemy wraz znim. Ale aby wejść wczyjeś ciało, bohater musi dwa razy podskoczyć –irzecz wtym, że czasem wtakich sytuacjach ląduje nie tu, gdzie chcemy. Podobnie wygląda wychodzenie zludzi: psiak wyskakuje wlosowym miejscu lub po prostu wypada zplanszy.

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (10)

Zdarza się to rzadko, ale jednak się zdarza. Istnieje jakaś szansa, że trochę lepiej działa to na pececie. Natomiast drugą rzeczą, do której ewentualnie można się przyczepić, jest praca kamery. Widok dowolnie przybliżamy, oddalamy iobracamy. Sporadycznie jednak kamera potrafi nam zaskoczyć, pokazując niekoniecznie to, co zamierzaliśmy aktualnie zobaczyć. Ale itak mogło być znacznie gorzej.

Zaraz wszystkich poustawiam

Nie sposób nie wspomnieć owyjątkowo przystępnym kreatorze poziomów. Na razie mamy jedynie dostęp do wersji beta, ale tu naprawdę jest co robić –możemy stworzyć sobie własną planszę do prowadzenia ludzi, decydując dosłownie owszystkim: oustawieniu Goldies, odostępnych komendach, okolorze tła czy oczymkolwiek innym.

  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (11)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (12)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (13)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (14)

Obsługi kreatora uczymy się dosłownie wdwie minuty. Samouczek trwa bardzo krótko, agdy już uzyskujemy dostęp do narzędzi, ze zdziwieniem stwierdzamy, że potrafimy tu zrobić wszystko. I, co najważniejsze, budowanie plansz na padzie nie nastręcza większych trudności. Iza to brawo dla autorów.

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (15)

Audio-wideo

W Humanity rozbrzmiewa tajemnicza –miejscami nawet dziwaczna –muzyka. Natomiast jeśli chodzi okwestie wizualne, to należy pamiętać, że mamy do czynienia zmniejszym projektem. Grafika jest prosta, amiejscami po prostu schematyczna. Ale właściwie to fajerwerki nawet by tu nie pasowały –wsumie taka betonowa asceza na swój sposób wzmacnia siłę przekazu.

Centralnym punktem na ekranie jest oczywiście mapa, awokoło roztacza się pusta przestrzeń, gdzie spadają źle pokierowani ludzie. Widzimy betonowe bloczki, garść choinek, parę krzaczków, kilka ścian do wspinania –ityle. Amimo to cały czas trudno pozbyć się wrażenia, że tej grze nie brakuje niczego. Tak, wiem –nie ma tu polskiej wersji językowej. Ale nie ma tu też za wiele tekstu do czytania. Bo Humanity głównie gameplayem stoi.

  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (16)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (17)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (18)
  • Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (19)

Zobacz także:

Diablo 4 ma "najmroczniejszą" fabułę w historii serii. Będzie się działo

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (21)

Większość tytułów AAA boryka się zproblemami zpłynnością na premierę. Indyk oludziach jest niewielką produkcją, więc chyba nikt nie spodziewał się spadków FPS-ów. Isłusznie, bo czegoś takiego tu nie doświadczamy –pomimo że przez planszę przewijają nam się setki postaci.

Porywa tłumy

Doświadczenie uczy, że gry wysokobudżetowe mogą być przepiękne, ale potwornie nudne –to obecnie staje się jakąś dziwną regułą. Tymczasem deweloperzy ztha.ltd zaserwowali nam produkcję tak bardzo inną, bo prostą ioszczędną wśrodkach wyrazu, ale za to zciekawym pomysłem idiabelnie wciągającym gameplayem. Istał się cud, iświatło zabłysło. Mnie kupili. Imam nadzieję, że tłumy innych osób też.

Plusy

  • wciąga!
  • oryginalny pomysł na grę
  • muzyka
  • przystępny edytor poziomów

Minusy

  • pies może czasem skoczyć nie tam, gdzie chcemy
  • rzadko: problemy z kamerą

Nasza ocena Humanity:

8/ 10

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (22)

Grę testowaliśmy na PS5. Kod do recenzji dostarczył wydawca.

Dagmara Kottke, współpracownik Polygamii

Humanity – recenzja. Dziwna gra, której niczego nie brakuje (2024)

References

Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Gov. Deandrea McKenzie

Last Updated:

Views: 5590

Rating: 4.6 / 5 (46 voted)

Reviews: 93% of readers found this page helpful

Author information

Name: Gov. Deandrea McKenzie

Birthday: 2001-01-17

Address: Suite 769 2454 Marsha Coves, Debbieton, MS 95002

Phone: +813077629322

Job: Real-Estate Executive

Hobby: Archery, Metal detecting, Kitesurfing, Genealogy, Kitesurfing, Calligraphy, Roller skating

Introduction: My name is Gov. Deandrea McKenzie, I am a spotless, clean, glamorous, sparkling, adventurous, nice, brainy person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.